top of page

"Przegląd od AI:
Odsysanie dróg oddechowych to medyczny zabieg polegający na usuwaniu nadmiaru wydzieliny (śluzu, flegmy) zalegającej w drogach oddechowych, utrudniającej wentylację i wymianę gazową, przy użyciu ssaka medycznego i cewnika jednorazowego. Zabieg ten jest kluczowy u pacjentów nieprzytomnych, ciężko chorych lub z chorobami neurologicznymi, którzy nie mogą efektywnie odkrztuszać wydzieliny. W przypadku gęstej wydzieliny, przed odsysaniem stosuje się leki mukolityczne lub sekretolityczne, a dobór częstotliwości i sposobu odsysania powinien być ustalony przez doświadczony personel medyczny, taki jak pielęgniarka lub fizjoterapeuta. "

Często niestety tego zabiegu doświadczałem. Co kilka godzin. Na początku nawet co godzinę... Wkładali mi ssak w rurkę tracheotomijną, którą miałem, żeby się nie udusić własnym, bezwładnym językiem. Wkładali mi to głęboko, drażniąc oskrzela tak, że od razu miałem odruch kaszlowy, składając się wpół jak scyzoryk. Rzucało moim bezwładnym ciałem na wszystkie strony. Jedynie kiedy robił to Szymon - młody pielęgniarz - do przyjemnych to nie należało ale było znośne. Szymon - z tego co kojarzę - był młodym człowiekiem, który dużo i ładnie do mnie mówił. Mimo tego, że praktycznie byłem nieobecny mówił do mnie. Informował mnie zawsze co za zabieg wykona. Na początku było to "Panie Sebastianie" a potem przybrało trochę swobodniejszą formę. Zawsze jednak z szacunkiem i wyczuwalną w głosie troską. Lubiłem go. Gdzieś za tymi zamkniętymi drzwiami świadomości odczuwałem ulgę słysząc, że przyszedł na dyżur. Pielęgniarze zwykle po przyjściu na dyżur dzielili się pacjentami. Kiedy Szymon mówił "biorę Sebka" - to już była pełnia szczęścia.
Byłbym jednak niesprawiedliwy gdybym napisał, że tylko Pan Szymon wykazywał się empatią. Jeden z Panów był barczysty, potężny, dobrze zbudowany - aż nie pasowała do niego ta delikatność z jaką mnie traktował. Choć głównie zapamiętałem facetów z pewnością obraz wczasów na OIOMie zniekształciła mi ilość barbituranów we krwi.. Tak jak wspomniałem wcześniej - taki naćpany nie byłem od czasów ogólniaka... Ale nie byłem się w stanie ruszyć. Było to więc złem koniecznym...

bottom of page