top of page

    Oj! Przed udarem to ja byłem gość! Moim oczkiem w głowie był (i jest) młodszy, nastoletni syn (bo mam też super dwudziesto paro latka, z którego jestem dumny - wyrósł na porządnego człowieka). Ale z młodszym spędzałem dużo czasu, bo ten starszy już w Krakowie i od dawna chadza własnymi ścieżkami.. Jaki byłem dumny z tego, kiedy jeździliśmy z Igorem co tydzień na zajęcia do parku trampolin.. Nie chwaliłem się tym co prawda ale klatę mi wypychało do przodu, kiedy widziałem trzydziestoletnich tatusiów z początkami lustrzycy, patrzących z daleka na swoje rozbrykane pociechy. Kiedy to w tym czasie ja - niemal pięćdziesięcio letni facet - fikałem swobodnie salta w tył i w przód. Uwielbiałem jeździć na rolkach, podczas jazdy obracając się tyłem i klucząc wśród turystów spacerujących żywieckim deptakiem. Często szkoląc swe umiejętności na pobliskich skate parkach, czy pump trackach (dla tych co nie wiedzą - taka profilowana rynna po której można jeździć w górę i w dół)... Kilka tygodni przed udarem udało mi się pierwszy raz stanąć na drążku na rękach.. Od dawna robiłem wymyki i cuda na kiju ale stanie na rękach? To było coś!

    Praca z niepełnosprawnymi uczyła cierpliwości, zrozumienia i prostego podejścia do życia. Uwielbiałem tę robotę! Imponowało mi to, że mimo iż byłem na ty z większością podopiecznych i łączyły nas stosunki raczej koleżeńskie niż oficjalne (opiekun - podopieczny), to nigdy nikt nie przekraczał granic wzajemnego szacunku i nawet w chwilach kryzysowych potrafiliśmy się dogadać. Przydawało się to podczas lekcji gry na gitarze. Cierpliwość i umiejętność doboru słów, języka w taki sposób, żeby trudne dla słuchacza rzeczy stały się oczywiste...
Podczas gdy my mamy tendencję do komplikowania sobie najprostszych nawet spraw, dorabiania filozofii i budowania niepotrzebnego napięcia w zwykłych tematach, niepełnosprawni posługują się prostolinijnym, bezpośrednim językiem, opowiadając o rzeczach w prosty, nie pozostawiający złudzeń sposób..
I pisze o tym facet budując zdania wielokrotnie złożone na kilka linijek.. Robi wykład na temat prostoty komunikacji.. Trza mieć tupet..
W każdym razie stałem po drugiej stronie a dziś sam jeżdżę na wózku i komunikuję się pisząc na komórce w tłumaczu. Tyle, że ja kiedyś z tego wózka wstanę na dobre - oni niestety nie...  
 


 

bottom of page