top of page

Rano
 
Dzisiaj dzień “wewnętrzny”. Ewentualnie Arek wpadnie ale póki co się nie odzywa.. Żona za chwilę ma termin - różnie bywa. Postanowiłem sobie zrobić harmonogram ćwiczeń w domu - usystematyzować to jakoś. Żeby mieć nad głową “bat” i przede wszystkim wiedzieć ile czego robię. Jestem niestety z tych, co to jak boli albo zmęczy - mają poczucie dobrze wykonanej pracy. Co w przypadku układu nerwowego wcale się nie sprawdza. Samopoczucie jednak jest ważne a to u mnie bez poczucia dobrze wykonanych ćwiczeń - słabe. Więc jak mawia Jarek - jak za łatwo - znaczy coś nie tak robię. Wszyscy zgodnie twierdzą, że “beton” w biodrach. Przy okazji postoję.. Krążenie bioder - raz w lewo, raz w prawo. Po sto razy w każdą stronę. Nie bardzo mózgowi mogę powiedzieć "po co" i na razie muszę się trzymać, bo tracę równowagę. Przysiady i wstawanie z wózka - żeby uaktywnić to co w nogach ważne. Nie powiem - z siły nóg jestem zadowolony ale zdecydowanie można lepiej. Plus kilka innych ćwiczeń w staniu, żeby ćwiczyć równowagę. A przy okazji postoję z pół godziny. I tak ze cztery serie na dzień - powinno być dobrze. Do tego elektrostymulacje różnej maści i oczywiście ćwiczenia logopedyczne..
W tym czasie na YouTube obejrzę jakiś tutorial DaVinci Resolve - pouczę się trochę.  


Nos mam dziś zapchany i to mnie wkurza niemiłosiernie. Kataru niby nie mam ale  do drożności daleko. Oddycham automatycznie, jakbym spał. "Wydmuchanie" nosa więc graniczy z cudem - nie uzyskam takiego ciśnienia. Kropli do nosa nie wciągnę - zanim zaczną działać - lądują na chusteczce. Oddycham więc przez zapchany nos.. Złość nieświadomie wyładowuję na Lenie.

bottom of page